Sprawa pułkownika Miasojedowa

Genialna powieść genialnego autora

Józef Mackiewicz – mało znany geniusz

KRÓTKO:

„Sprawa pułkownika Miasojedowa” to książka wybitna, jedna z lepszych, jakie kiedykolwiek czytałem. To cudowna podróż po Polsce, Rosji, Niemczech, to niezwykły opis pogmatwanych ludzkich losów i głębokich psychicznych przemian i rozterek, jakim jesteśmy poddawani. Niedoceniona, nieznana, genialna.

SZCZEGÓŁY:

Książki Józefa Mackiewicza były do niedawna praktycznie nieznane w Polsce. Nie jest to autor, który byłby chętnie promowany przez opiniotwórcze media. Ani teraz, ani za życia. Niepokorny, dążący za wszelką cenę do prawdy („Jedynie prawda jest ciekawa”) jest XX-wiecznym Sokratesem, znienawidzonym przez współczesnych na emigracji, niezrozumianym.  

Wśród twórczości Józefa Mackiewicza odnaleźć można pozycje o charakterze polityczno-społecznym, jak i powieści. Jedną z tych ostatnich jest „Sprawa pułkownika Miasojedowa” z 1962 roku. Wykorzystując prawdziwą historię rosyjskiego podpułkownika straconego za zdradę na stokach warszawskiej cytadeli, kreśli autor piękny obraz Polski, Niemiec i Rosji w pierwszej połowie XX wieku.

Geografia pomostu bałtycko-czarnomorskiego

Poza oddaniem z niezwykłym pietyzmem (jak to u Mackiewicza) ducha czasów, realiów, książka ukazuje doskonałe rozumienie geografii i związanej z tym wymiany towarowej, handlu, rozwoju ekonomicznego Europy w obszarze między Petersburgiem, Dnieprem a Łabą – zaangażowanie tytułowego bohatera w działalność Północno-Zachodniego Rosyjskiego Towarzystwa Okrętowego z wykorzystaniem portu w Lipawie. Realia wojskowe, oddane w opisach kampanii na Mazurach w 1915 roku, gra wywiadów na pograniczu rosyjsko-niemieckim przed wojną pozwalają rozsmakować się w kartach książki wręcz z poczuciem osobistej obecności w tym czasie i miejscu, gdzie postaci opisane przez autora. Mackiewicz, jak mało kto, rozumie intelektem i czuje całym sobą czym jest tzw. pomost bałtycko-czarnomorski, jakie ten obszar tworzy zależności, jakimi regułami się kieruje.

Rozumienie Europy Wschodniej

Wątki rosyjskie wskazują na dogłębną wiedzę i rozumienie przez Mackiewicza czym była Rosja i ZSRR, carat i komunizm, rosyjska dusza (o tym więcej pisał m.in. w „Zwycięstwie prowokacji”), a, jak by to ujął były członek PZPR Adam Michnik, „zoologiczny antykomunizm” pisarza, zwłaszcza dziś, w dobie wojny rosyjsko-ukraińskiej pokazuje geniusz tego autora oraz przyczynę jego niezgody na jakiekolwiek pertraktowanie z wrogami, za jakich uważał komunistów.

Nie zdradzając fabuły (czyli mówiąc językiem dzisiejszej młodzieży: „nie spojlerując”), wystarczy powiedzieć, że  ramy czasowe opisanej historii sięgają końca II wojny światowej, a rozdzierające opisy traum mieszkańców III Rzeszy poddanych bombardowaniom aliantów pokazują, ze Mackiewicz nie był po prostu pisarzem polskim, antykomunistycznym, antyrosyjskim czy antyradzieckim. Ta książka to wielki hołd dla człowieka, jego pogmatwanych losów i setek skomplikowanych decyzji, jakie przychodzi nam podejmować w życiu, to dogłębna analiza psychiki ludzkiej, w różnych jej odmianach.

Mackiewicz – autor hermetyczny?

Jedyny problem, jak myślę, z tą książką jest taki, że do jądra tez autora nie dotrze ktoś, kto nie mieszkał nigdy na obszarach opisywanych przez Mackiewicza. Amerykanin czy Anglik może potraktować tę pozycję jak dobrą powieść, ale nie będzie, jak sądzę, w stanie jej naprawdę zrozumieć. Uciekając od romantycznych wizji Polski-Chrsytusa narodów (za czym, jak rozumiem autora i On – twardy polityczny realista, nie podążał) nie będę jednak pewnie jedyny, który po przeczytaniu pozycji ma refleksję, że ten kawałek świata jest w pewien sposób wyjątkowy. Nie tyle w tym zasługa Polaków, co geografii, która wymuszając, co pokazują losy bohaterów książki, uleganie mieszającym się wpływom Wschodu i Zachodu, nie pozwala jednoznacznie zdefiniować „nas”, tutejszych. Obcy- tym bardziej nie będą zatem tych niuansów wyczuwać.

Podsumowując: „Sprawa pułkownika Miasojedowa” to książka wybitna, jedna z lepszych, jakie kiedykolwiek czytałem. Wskutek powyższego pewnie nigdy Mackiewicz nie otrzyma Nagrody Nobla, bo tę łatwiej dostać koniunkturalnym beztalenciom za grafomańskie, ale politycznie poprawne miałkości.

Jan Smuga

24.04.2022, g. 20:29

Dodaj twój →

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.