Psychologia behawioralna wskazuje kierunek rozwoju demokracji?
Moje rozważania dotyczące tez o rządach mas i sprawdzalności tez Ortegi y Gasseta zawarłem tu
https://piotrmichal.pl/limes-inferior-czyli-jak-kapitalizm-dal-malpie-brzytwe/
kończąc pytaniem, czy jest droga wyjścia z tej ślepej uliczki?
Łatwo się krytykuje. Trudniej o program pozytywny. Aby nie pozostawać przy pustym narzekaniu – taki o to szkic programowy poniżej.
Psychologia behawioralna
Psychologia behawioralna, tak bardzo popularna w ostatnich dziesięcioleciach znajduje swoje zastosowanie w polityce. Coraz więcej partii i polityków korzysta z jej zdobyczy, uznając, że skoro ludzie podejmują swoje decyzje polityczne na podstawie emocji, które jedynie wtórnie są uzasadniane rozumem, to nie należy odwoływać się do logiki i zdolności do rozumowania jednostek, chcąc uzyskać ich głos w wyborach.
Piotr Skarga prekursorem Ortegi
Rację zapewne miał ks. Piotr Skarga (Ortega y Gasset w zasadzie powtarza jego spostrzeżenia) pisząc, że „Owo jest demokracyja wasza i rządy wasze, gdzie wszytcy chcą rządzić. To jest wielkie za grzechy ludzkie skaranie. Bo prostakom barzo smaczne to pochlebstwo, iż oni też rządzić mogą i lada kto ich może namówić do rzeczy szkodliwych i głupich”, co współcześnie krótko spointował Andrzej Majewski twierdząc, że „Despotie oparte są na tchórzach, demokracje na głupcach.”
Irracjonalizm wyborców i mas doskonale wykorzystywali tacy klasycy demokracji jak Adolf Hitler, który mimo swego obłędu, miał idealne wyczucie emocji odbiorców i grając na podstawowych instynktach zdobywał serca Niemców. W gruncie rzeczy podobny w korzystaniu z prymitywnych odruchów był Stalin czy jest obecnie Putin, którzy w większym stopniu odwołują się do strachu, zmieszanego z potrzebą bycia docenionym. Lista polityków, którzy oparli swe kariery o umiejętność manipulowania ludzkimi emocjami, nie ma końca.
Państwo filozofów jest tu
Czy zatem jesteśmy skazani na to, że społeczeństwami rządzić będą zręczni manipulatorzy a nie jednostki światłe? Czy wizja Państwa rządzonego przez Filozofów, jaką przedstawiał Platon nigdy się nie ziści? W pełni nie, jak wszystkie idee platońskie stanowi ona wszak jedynie wzorzec, którego nasz materialny świat nigdy nie odwzoruje. Wiara w zwycięstwo dobra i etyki samych w sobie, jest wiarą naiwną.
Ciekawa analiza tego tematu ukazała się niegdyś w doskonałym czasopiśmie internetowym „Nowa Konfederacja”
(zob. https://nowakonfederacja.pl/przewrot-behawioralny-i-dwa-konce-historii/ )
Wydaje się jednak, że są instrumenty, które mogłyby prowadzić do stworzenia rządu filozofów. Instrumenty niezwykle dostępne i łatwe w zastosowaniu.
„Ordynacja wyborcza”
Wystarczy zmienić prawo wyborcze. Jak? Oto propozycja:
1. Każda partia startująca w wyborach ma obowiązek na 6 miesięcy przed wyborami przedstawić swój pięciopunktowy program, przy czym każdy z punktów nie może zawierać więcej niż 10 słów (łącznie maksymalnie 50 słów).
2. W terminie 4 miesięcy przed wyborami Państwowa Komisja Wyborcza ogłasza program dziesięciu największych partii w sposób dostępnych powszechnie: w internecie oraz na tablicach każdej z gmin. Kryteria wyboru partii są następujące: (i) partie posiadające najwięcej posłów, (ii) o ile liczba partii nie osiągnęła liczby 10 – partie posiadające najwięcej radnych w samorządach (iii) o ile liczba partii nie osiągnęła liczby 10 – – losowo wybrane partie spośród innych zgłoszonych.
3. W okresie pomiędzy 90 a 45 dniem przed dniem wyborów , potencjalny wyborca, tj. osoba niepozbawiona praw publicznych, posiadająca co najmniej ograniczoną zdolność do czynności prawnych, po wpłaceniu kwoty 100 zł może zdać egzamin testowy składający się z 10 losowo wybranych spośród puli 50 – pytań jednokrotnego wyboru, każde z czterema odpowiedziami. Pytania i odpowiedzi dotyczą programów wyborczych partii, o których mowa w pkt 3. Egzamin uznaje się za zaliczony w przypadku prawidłowej odpowiedzi na 50% pytań.
4. Egzamin można powtarzać dowolną ilość razy, przy czym każdorazowo należy uiścić opłatę w wysokości 100 zł.
5. Wyborca, który zaliczył egzamin uzyskuje czynne prawo wyborcze w nadchodzących wyborach. Po terminie wyborów czynne prawo wyborcze ustaje. Uzyskanie czynnego prawa wyborczego w następnych wyborach wymaga powtórzenia powyższej procedury.
Zalety ograniczonej demokracji
1. Liczba osób głosujących w wyborach wynosiłaby zapewne ok. 1-2% dorosłych obywateli. Głosowaliby ci, którzy są w stanie intelektualnie zmierzyć się z zadaniem nauczenia się 50 punktów programów największych partii i zależy im na głosowaniu na tyle, że wydadzą na to 100 zł.
2. Głosowanie byłoby bardziej przemyślane: ktoś kto zadał sobie trud zdania egzaminu i wydał na to swoje pieniądze nie będzie głosował na kandydata tylko dlatego że ten ma niebieską koszulę i tańczy na scenie disco-polo.
3. Odwoływanie się do emocji tego typu wyborców byłoby chybione. Politycy musieliby przedstawiać realny program. Byliby też znacznie baczniej rozliczani przez wyborców.
Ordynacja taka w istocie zlikwidowałaby widmo rządów mas, o którym pisze Ortega y Gasset. Zarzut jaki pojawi się niechybnie w tym kontekście jest taki, że to ogranicza demokrację.
Tak, ale tak samo ograniczamy ją dziś, np. nie pozwalając głosować inteligentnym 17-latkom, a dając prawo wyborcze dorosłym, którzy nie są w stanie nawet wymienić nazwy partii na którą głosują czy nazwiska kandydata, nie mówiąc już o tym, że nie mają wiedzy jaki jest program tej partii.
Faktycznie zatem przedstawiony program nie stanowi w sensie doktrynalnym jakościowej zmiany ograniczeń demokracji. Wprowadza jedynie inne wymogi.
Jan Smuga
1 Komentarz do “Nowe prawo wyborcze: egzamin na wyborcę”Dodaj twój →