Łukaszenka, głupcze!

DAJMY SZANSĘ ŁUKASZENCE. ON CZEKA NA NAS.

STRESZCZENIE:

Polska powinna jak najszybciej odpowiedzieć na zwolnienie Andżeliki Borys. Jest to sygnał wysłany przez A. Łukaszenkę. Należy niezwłocznie, bez wstępnych warunków, podjąć rozmowy w celu wejścia Białorusi w orbitę Zachodu. Nie oczekując nic w zamian.

SZCZEGÓŁY:

Tytułowym głupcem nie jest, rzecz jasna, przywódca Białorusi. Zawołanie to, co oczywiste, jest parafrazą znanego hasła wyborczego Bill’a Clintona. Dla potrzeb niniejszego tekstu głupcem owym, czy raczej głupcami będą trzej rządzący Polską Panowie: Prezydent, Premier i szef rządzącej partii – będą, jeśli nie zareagują w sposób odpowiedni na, kolejny już, sygnał Aleksandra Łukaszenki.

Angelika Borys zwolniona

Dziś, 25 marca 2022 Andżelika Borys (w latach 2005–2010 i od 2016 przewodnicząca Związku Polaków na Białorusi),  została zwolniona z więzienia na Białorusi. Jest to wyraźny, by nie powiedzieć błagalny komunikat Baćki w kierunku Polski. Łukaszenka, widząc chaos na Kremlu, prawdopodobne staczanie się Rosji, po raz kolejny próbuje stać się „naszym sukinsynem” i odczepić Białoruś od tonącego statku Rossija. Nie jest przypadkiem, że czyni to w dniu wizyty Prezydenta USA w wschodniej flance NATO.

Jest to moment, w którym należałoby podjąć intensywne rozmowy w celu zbliżenia Białorusi z Zachodem, bez warunków wstępnych, bez szermowania wielkimi hasłami. O tym jak naiwne i szkodliwe są tego typu liberalno-demokratyczne mrzonki w realnej polityce pisał wszak ciekawie John J. Mearsheimer (Wielkie Złudzenie). Należy po prostu jak najszybciej porozumieć się z Łukaszenką i otworzyć mu drzwi na Zachód. Procesy demokratyczne, wolnorynkowe pójdą same śladem polityki. Trzeba im jedynie utorować drogę. Najgorszym, co można teraz uczynić, byłoby ponowne wpychanie Baćki w ręce Kremla poprzez szkodliwą dla polskiej racji stanu romantyczną politykę „zaprowadzania demokracji”, co doskonale opisał choćby M. Budzisz, a bodaj wczoraj, po raz kolejny, omawiał B. Radziejewski.

Polskie czołgi pod Kijowem czy pod Smoleńskiem

Jak napisałem, uważam, że zwolnienia Andżeliki Borys można odczytywać wręcz jako zaproszenie NATO, za pośrednictwem Polski do tego, by militarnie chroniło Białoruś przed Rosją. Ktoś powie – co za mrzonki… Być może dziś, ale niekonieczenie już jutro. Jeżeli powstają w Polsce i mają być dyskutowane scenariusze pomocy, misji pokojowej na Ukrainie, to dlaczego nie mogłaby taka misja zawitać na Białorusi.

Różnice są zasadnicze. Misja pokojowa na Ukrainie w obecnych okolicznościach byłaby przejawem politycznej głupoty, by nie użyć słów mocniejszych. Oznaczałaby wejście w bezpośredni konflikt militarny z Rosją, bez przygotowania, z narażeniem Polski, jej terytorium i ludności na poważne straty. W sytuacji, gdy z punktu widzenia strategii Polski, wzajemne osłabianie się Rosji i Ukrainy, jest dla nas korzystne, należy czekać, dyskretnie, ale stanowczo wspierając słabszego (którym teraz.. ale niekoniecznie za chwilę, jest Ukraina).

Misja pokojowa na Białorusi, na zaproszenie A. Łukaszenki (np. pod pretekstem grożącej katastrofy humanitarnej), nie byłaby aktem agresywnym w stosunku do Rosji per se – skoro bowiem działoby się to za przyzwoleniem władz białoruskiego państwa, to nie można by uznać, że ma charakter inwazji. Polskie czołgi pod Orszą, niecałe 500 km od Moskwy zmieniałyby oczywiście rosyjską percepcję i geostrategiczną sytuacjęPolski. Nie namawiam oczywiście, by ten ruch wykonać już dziś, w ciągu dni, w chwili ostrego konfliktu na Ukrainie, lecz niebawem, zanim Rosja stanie znów na nogi po przegranej wojnie. Nie jest to zadanie łatwe. Jak to zrobić nie eskalując konfliktu z Moskwą – przekracza ramy niniejszego tekstu. Nie nawołuję do, parafrazując „wyprawy smoleńskiej Marszałka” – sto lat później, ale do wykorzystania szansy, która być może nie powtórzy się prędko.

Znów o dolchstosie…

Wariantem rozwoju sytuacji jest pomoc Łukaszence, zarówno polityczna, jak i materiałowa (uzbrojenie), w celu obrócenia jego armii przeciwko Rosjanom. Nie powtarzając tez sprzed kilku tygodni – myślę, że to jest rozwiązanie możliwe, ale wiele zależy od nastrojów w białoruskim wojsku, których nie znamy. Moim zdaniem białoruskie dowództwo, w zamian za puszczenie w niepamięć ich przewin przez Zachód, byłoby skłonne przynajmniej do demonstracji siłowej wobec Rosjan To wystarczyłoby, by Rosji złamać kręgosłup. Dziś.

Na zawsze.

I rozpocząć polską, aktywną grę między Morzem Czarnym a Bałtykiem.

W tej sytuacji wypada czekać czy połączone zdolności strategicznego myślenia trzech polskich polityków wystarczą, by wykorzystać kolejną mannę z nieba.

Jeśliby dostrzegli i wykorzystali – to chwała im. Byleby tylko od tych szczęśliwych okoliczności nie zawróciło im się tylko w głowie i nie pomyśleli, że to ich geniusz jest ich przyczyną.

Jan Smuga

25.03.2022, g. 20.21

Dodaj twój →

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.